Paulina & Karol

 

Jesień ubiegłego roku była wyjątkowa, przez długi czas rozpieszczała nas magicznym światełkiem. I właśnie tę porę roku wybrali na swój ślub Paulina i Karol.

Był Listopad. Słoneczny dzień. Czuć już było w powietrzu chłód, ale nikomu to nie przeszkadzało, wszyscy byli przepełnieni pozytywnymi, gorącymi emocjami. 

Przygotowania do ślubu odbyły się na spokojnie, hmm to znaczy tak się nam na początku wydawało, a później do kościoła biegliśmy z malutkim opóźnieniem. Ale wracając do przygotowań, u Karola panował spokój, w tle leciała nastrojowa muzyka z nakręcanego gramofonu, którym byliśmy zachwyceni. Był czas na herbatkę, powolne zapinanie spinek do koszuli oraz krótką sesję z czerwoną warszawą. Natomiast dziewczyny zaczęły od bąbelków i toastu ;) Później wspólne wybieranie odpowiedniej biżuterii i szybkie ubieranie sukni ślubnej. Udało się! Paulina była gotowa! Przyjaciółki dały rade!

Narzeczeni pierwszy raz tego dnia zobaczyli się przed ołtarzem, taki plan był od początku i udało się go zrealizować, chociaż przygotowania odbyły się w jednym domu. Emocję były wielkie! Nie schodzący z twarzy uśmiech Karola widzącego zbliżającą się do niego Ukochaną! Ah! I te spojrzenia! Czuć było miłość. Czuć było radość! Ceremonia była pełna wzruszeń, szczerych uśmiechów i splecionych dłoni. 

Natomiast przyjęcie weselne to już jednym słowem szaleństwo! Nasza Młoda Para otrzymała wyjątkowy prezent niespodziankę od kolegów z teatru - piosenkę! Piosenkę o nich! O ich historii miłości! Coś pięknego!

U Polaków była MOC! 

 
Jakub Chmielarz